Tańcowała igła z nitką
Uff, nareszcie uporałam się z szyciem:) Jakiś czas temu podjęłam się nowego wyzwania i zaczęłam uczyć się szyć. Nic wielkiego, po prostu dawno temu zapałałam miłością do wszelakiego rodzaju maskotek spod igły i w tym roku po raz kolejny postanowiłam uszyć je sama. Wszystko zaczęło się od tego, że kilka lat temu wpadła mi w ręce fantastyczna książka z załączonymi projektami do szycia dekoracji bożonarodzeniowych:
Wydawało się to proste... ale kiedy zaczęłam je szyć, nic proste już nie było. Szyłam ręcznie i niestety okazało się, że mam dwie lewe ręce do szycia. Dużo by pisać ale nie ma teraz na to czasu. W każdym razie po latach wróciłam do projektu pod tytułem nauka szycia, tyle, że tym razem zaczęłam szyć na maszynie i okazało się, że jest to dla mnie łatwiejsze niż szycie ręczne! Ale niestety dla osoby mało wprawionej w szyciu, zajęcie baaardzo czasochłonne. Powiem Wam szczerze, że gdybym wiedziała ILE czasu mi to pochłonie, nie zabierałabym się za to w listopadzie. Na szczęście na dwa tygodnie przed świętami udało mi się uporać z rzeczami, które ostatnio zaprzątały mi głowę:) Oto one:
Wydawało się to proste... ale kiedy zaczęłam je szyć, nic proste już nie było. Szyłam ręcznie i niestety okazało się, że mam dwie lewe ręce do szycia. Dużo by pisać ale nie ma teraz na to czasu. W każdym razie po latach wróciłam do projektu pod tytułem nauka szycia, tyle, że tym razem zaczęłam szyć na maszynie i okazało się, że jest to dla mnie łatwiejsze niż szycie ręczne! Ale niestety dla osoby mało wprawionej w szyciu, zajęcie baaardzo czasochłonne. Powiem Wam szczerze, że gdybym wiedziała ILE czasu mi to pochłonie, nie zabierałabym się za to w listopadzie. Na szczęście na dwa tygodnie przed świętami udało mi się uporać z rzeczami, które ostatnio zaprzątały mi głowę:) Oto one:
Świąteczne bałwanki
Nie jest tego wiele ale i tak zajęło mi to w ostatnich tygodniach każdą wolną chwilę. Oczywiście wprawne oko krawcowej dostrzeże tu wiele błędów i niedociągnięć, ale dla mnie każde nowe serduszko i każdy bałwanek, który wyszedł spod igły, przynosił wiele radości i satysfakcji:)
Muszę się Wam też przyznać, że gdyby nie mąż, który chętnie pomagał mi w szyciu bo, jak sam stwierdził, takie zajęcie relaksuje go po pracy, to pewno bym nad tym wszystkim jeszcze siedziała.
Muszę się Wam też przyznać, że gdyby nie mąż, który chętnie pomagał mi w szyciu bo, jak sam stwierdził, takie zajęcie relaksuje go po pracy, to pewno bym nad tym wszystkim jeszcze siedziała.
No, to teraz mogę się już na poważnie zabrać za przygotowania do świąt:)
Są przepiękne, napatrzeć się nie mogę, takie cudeńka. Też je produkuję i bardzo lubię to zajęcie. To piękne ozdoby, ale także świetne dodatki do prezentów pod choinkę, lub do wykorzystania w aranżacji stołu i świątecznych dekoracji.
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz pomocnika, bo to raczej aktywność, do której mężczyzn nie specjalnie ciągnie :) a fajnie tak sobie razem posiedzieć i "pomajsterkować".
Pozdrawiam serdecznie Elu.
Dziękuję Ci za słowa uznania:) To prawda, że takie serduszka można wykorzystać na wiele sposobów. Też myślałam o tym, by dołączyć je do prezentów:) A co do pomocy ze strony męża, też nie wiedziałam, że takie rzeczy będą go interesować. To dowód na to, że przez całe życie odkrywamy w sobie i w innych coś nowego.
UsuńSuper Ci to wszystko wyszło, a te bałwanki, rewelacja :) Ten z 'uszami' guzikami mnie rozbraja, cudny jest :) Ciesze się bardzo, że wzięłaś się za szycie :) Po takich efektach na pewno nabrałaś jeszcze większej ochoty :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Ochota jest, ale wiesz moja droga, jakie to czasochłonne zajęcie!:) Na razie odłożyłam maszynę tak, żeby mnie już nie kusiła, przynajmniej przez jakiś czas:)
UsuńHaha, moja ciągle na wierzchu, bo codziennie prawie po nią sięgam - chociaż na chwilkę ;) Ale to racja - wciąga i człowiek nie wie kiedy ten czas mu zleciał :)
UsuńBałwanki to hit. Świetne:):):)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Tez mi się wydaje, że mają w sobie to coś, ale najbardziej się cieszę, że udało mi się odwzorować te z oryginalnego projektu.
OdpowiedzUsuńPiękne, dopracowane w każdym szczególe. Rozbroił mnie bałwanek z guzikami :) Ja planuję aby nauczyć się szydełkować, to będzie moje postanowienie noworoczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Szydełkowanie też mnie kręci, ale na razie pozostaje w sferze marzeń. Będę kibicować Tobie:)Pozdrawiam
UsuńJak na dwie lewe ręce do szycia to wyszło.... super!!! Pięknie dekoracje, nieprzekombinowane i niebanalne - zwłaszcza bałwanki! Świetna inspiracja :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Miło to usłyszeć od kogoś, kto tak pięknie szyje.
UsuńBałwanki najlepsze, ale przygarnęłabym wszystko :D Fajnie, że masz pomoc od strony męża. Mój zawsze gada: "baw się z tym sama". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTa chęć do szycia u męża to moje największe odkrycie tego roku. Poznajemy się przez całe życie...:)
UsuńAle Ci pięknie ta igła tańcuje! Zakochałam się w bałwankach:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Widzę, że bałwanki skradły nie jedno serce...:)
UsuńBardzo zdolna kobieta z Ciebie! JA to mam dopiero dwie lewe ręce do szycia...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem...gdybyś widziała początki to zmieniłabyś zdanie:) Jeżeli już to powiedziałabym, że byłam zdeterminowana. Pozdrawiam
Usuń