Mama w domu



Czasami w rozmowach z innymi - pracującymi zawodowo mamami - słyszę:
- Nie pracujesz? Rany, ja bym chyba zwariowała siedząc w domu...

No cóż, jeszcze jakoś nie zwariowałam, ale też i nie siedzę, bo akurat siąść, przy moim małym szkrabie to nie bardzo mam kiedy . Chyba, że śpij a ja właśnie piszę bloga:) Dlatego nie przepadam za tym stwierdzeniem. Ale tak, jestem w domu z moim synkiem przez cały dzień. Wychowuję go. To moja pełno etatowa praca. Owszem, czasami mam wszystkiego dość i marzę o powrocie do pracy. Ale czy pracując na etacie, też nie masz czasami dość? Nie chcesz rzucić tego wszystkiego w czorty i wyjechać gdzieś daleko?

 I tak się czasem zastanawiam, czy one na prawdę mają na myśli, to, że zwariowałyby siedząc ze swoim dzieckiem w domu, czy też mi... zazdroszczą? Bo bycie ze swoim dzieckiem na co dzień, uczenie go nowych rzeczy, pielęgnowanie, pokazywanie świata, to NAJLEPSZA robota jaką do tej pory maiłam. Szczególnie teraz, kiedy mój synek z dnia na dzień zdaje się coraz więcej rozumieć. Tylko patrzeć, jak zacznie mówić i zasypywać mnie tysiącami pytań:)

A wiecie, co "w siedzeniu w domu" ze swoim dzieckiem jest najlepsze? PORANKI! Kiedy moje dziecko budzi się rano to mamy czas, żeby poleżeć sobie razem, poprzytulać się, pooglądać albo poczytać bajki, jak to się u nas mówi, poczekać, żeby weszło żółtko:). A potem BEZ POŚPIECHU I BEZ NERWÓW można iść na śniadanie i zacząć nowy dzień.

 A ja, co dzień, na nowo staram się również ogarnąć jakoś swój świat i siebie. Nie chodzę w rozciągniętych dresach i bez makijażu, nie narzekam każdego dnia, że inni to mają lepiej. Pewnie mają, ale ja też nie mam najgorzej. Każdy dzień jest wyjątkowy, a teraz, kiedy mam dziecko i widzę jak ono szybko rośnie, czuję, po raz pierwszy chyba w życiu, w tak namacalny sposób, upływający czas.

 Często zabieram mojego szkraba na spacery, ostatnio coraz częściej bez wózka, po prostu idziemy się przejść. Jakie fajne są te spacery! Wszystko go wtedy interesuje i kwiaty, które ciągle zrywa i mi przynosi:) i samochody i autobusy i ptaszki, które przelatują wokół nas. A dla mnie fajnie jest patrzeć na świat oczami mojego dziecka. I też odkrywam go na nowo. To jest nasz czas. Już wkrótce moje dziecko nie będzie potrzebowało mnie aż tak bardzo, ale póki co, jestem dla niego całym światem (przynajmniej do czasu aż tata wróci z pracy, bo wtedy to on staje się dla naszego synka całym światem:). Widzę to w jego oczach każdego dnia. I cieszę się, że mam na to wszystko czas: i na spacery, i na uczenie go nowych rzeczy, i na patrzenie jak rośnie i się rozwija. Nie wiem czy miałabym tyle cierpliwości w sobie i spokoju, gdybym pracowała zawodowo....

Tak więc, drogie mamy, ja nie mówię, że praca zawodowa jest zła, albo, że Wy jesteście złymi matkami, bo zostawiacie maleńkie dziecko przez cały dzień poza domem. Nie! Ale Wy również przestańcie nas krytykować i oceniać. W życiu różnie się układa. Bywa również, że życie nie daje nam wyboru. Każdy na swój sposób niech szuka złotego środka do życia. A poza tym nauczmy się tolerancji, a wszystkim nam będzie  żyło się lepiej.



Share this:

JOIN CONVERSATION

3 komentarze:

  1. Ja myślę, że najważniejsze to znaleźć plusy sytuacji w której się znajdujemy :) Ja do września tak jak Ty 'siedziałam' z dzieciakami w domu... a teraz oboje (2 i 4 lata) poszli do przedszkola i co prawda do pracy zawodowej nie powróciłam, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni :)
    Miałam dni kiedy myślałam, że zwariuję ;) ale i pracując wcześniej - też miałam takie dni ;) - zawsze wychodzę z założenia 'wszędzie dobrze gdzie nas nie ma' :) i coś w tym jest :)
    a słowo 'siedzenie w domu' bardzo mnie bawi - bo tak jak Ty mało kiedy mam i miałąm czas naprawdę posiedzieć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest, że przy dzieciach trzeba się nabiegać.
    Zgadzam się z Tobą, że w każdej sytuacji dobrze jest szukać plusów, a nie minusów:) Kiedyś będziemy z rozrzewnieniem wspominać czasy kiedy dzieciaki były małe... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to na pewno - ja już teraz jak na nich parzę, to się zastanawiam kiedy oni urośli ;)
      Strasznie to wszystko szybko leci... :)

      Usuń