Jesienne nastroje
Jesień, ta deszczowa i mglista, nastraja mnie melancholijnie. Pewno jak większość z nas, nie przepadam za nią. Zresztą, kto lubi być przewiany i przemarznięty? Kto lubi pochmurne, szare i krótkie dni?
Kiedy jednak dni są tak piękne i słoneczne, jak ostatnio, trudno nie spojrzeć na nią łaskawszym wzrokiem. Przyglądając się tej jesieni, pomyślałam, że przypomina mi trochę kobietę. Bywa humorzasta i potrafi pokazać nam najróżniejsze swoje oblicza. Jak ona potrafi być kapryśna i zmienna, radosna i smutna, tajemnicza i zaskakująca. Rano często wita nas chłodnym, zamglonym obliczem, by po kilku godzinach pokazać nam zupełnie inną, słoneczną i pogodną twarz. Tak było ostatnio, zachęcona słoneczną pogodą, opuściłam ciepłe mieszkanie i wyszłam jej na spotkanie. I tu zaskoczenie, bo niespodziewanie "uderzyło" mnie mroźne powietrze, które nieco ostudziło moje, nagle obudzone ciepłe uczucia do jesieni. Instynktownie odwróciłam wiec twarz w stronę słońca i w końcu poczułam ciepło na swoich policzkach. Otuliłam się szalem i uśmiechając się do słonecznego dnia, ruszyłam na spotkanie z piękniejszym obliczem jesieni.
I wiecie, co? Zobaczyłam cuda natury. Piękną jesień, ustrojoną w kolorowe liście, zaróżowioną od słońca, z wszystkimi odcieniami złota, brązu i czerwieni. z szeleszczącymi liśćmi pod butami. Otulona w promienie słoneczne uśmiechała się do mnie i zapraszała do dalszych spacerów. A ja nie dałam się długo prosić.
Mam wrażenie, że tego roku, jesień stała się wręcz zarozumiała i bardzo pewna swej urody. Kusi swym urokiem tak bardzo, że trudno jest się jej oprzeć. Nadal więc, zachęcona jej łaskawym obliczem, stawiam na długie spacery. Tym bardziej, że jestem w o tyle dobrej sytuacji, że jako mama kilkumiesięcznego chłopca, spacery mam wpisane w codzienny grafik.
Przy okazji, zachęcona uśmiechem i odwagą jesieni, sama stroję się bardziej niż zwykle, nakładam na usta błyszczyk, zabieram okulary przeciwsłoneczne i koniecznie aparat fotograficzny. Tak przygotowana wyruszam wraz z moim dzieckiem na spotkania z jesienią.
Kiedy jednak dni są tak piękne i słoneczne, jak ostatnio, trudno nie spojrzeć na nią łaskawszym wzrokiem. Przyglądając się tej jesieni, pomyślałam, że przypomina mi trochę kobietę. Bywa humorzasta i potrafi pokazać nam najróżniejsze swoje oblicza. Jak ona potrafi być kapryśna i zmienna, radosna i smutna, tajemnicza i zaskakująca. Rano często wita nas chłodnym, zamglonym obliczem, by po kilku godzinach pokazać nam zupełnie inną, słoneczną i pogodną twarz. Tak było ostatnio, zachęcona słoneczną pogodą, opuściłam ciepłe mieszkanie i wyszłam jej na spotkanie. I tu zaskoczenie, bo niespodziewanie "uderzyło" mnie mroźne powietrze, które nieco ostudziło moje, nagle obudzone ciepłe uczucia do jesieni. Instynktownie odwróciłam wiec twarz w stronę słońca i w końcu poczułam ciepło na swoich policzkach. Otuliłam się szalem i uśmiechając się do słonecznego dnia, ruszyłam na spotkanie z piękniejszym obliczem jesieni.
I wiecie, co? Zobaczyłam cuda natury. Piękną jesień, ustrojoną w kolorowe liście, zaróżowioną od słońca, z wszystkimi odcieniami złota, brązu i czerwieni. z szeleszczącymi liśćmi pod butami. Otulona w promienie słoneczne uśmiechała się do mnie i zapraszała do dalszych spacerów. A ja nie dałam się długo prosić.
Mam wrażenie, że tego roku, jesień stała się wręcz zarozumiała i bardzo pewna swej urody. Kusi swym urokiem tak bardzo, że trudno jest się jej oprzeć. Nadal więc, zachęcona jej łaskawym obliczem, stawiam na długie spacery. Tym bardziej, że jestem w o tyle dobrej sytuacji, że jako mama kilkumiesięcznego chłopca, spacery mam wpisane w codzienny grafik.
Oto kilka zdjęć, które udało mi się zrobić.
******************************************************************************
******************************************************************************
************************************************************************
**********************************************************************
****************************** KONIEC ***********************************
0 komentarze:
Prześlij komentarz