Stęskniłam się

Dawno mnie tu nie było i dlatego nie bardzo wiem od czego mam zacząć.



Choć moja głowa pełna była i jest pomysłów na nowe posty, wszystko nagle stało się nieważne i zwyczajnie zabrakło chęci do pisania. Początkowym powodem tego stanu rzeczy, była choroba bliskiej mi osoby. Nagły pobyt w szpitalu, badania, diagnozy i czekanie na wyniki. Chyba najgorsze co może być. Wtedy - jak zawsze w takich sytuacjach - pojawiają się pytania, co naprawdę jest ważne w życiu? I jaki ono ma sens? Przestałam cieszyć się tymi wszystkimi małymi rzeczami, które cieszą mnie na co dzień.  Nie umiałam pisać o rzeczach przyjemnych, a o nieprzyjemnych nie chciałam. Nie umiałam cieszyć się nawet postępującą budową i jak wszyscy w rodzinie, z niecierpliwością czekałam na wyniki badań. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Powrót do domu mojej kuzynki i stopniowy powrót do zdrowia sprawił, że zaczęło wszystko powoli wracać do normy. 




Ale na moim blogu wciąż nie było wpisów.... No cóż, wszystko przez to, że jest jeszcze drugi powód mojej nieobecności tutaj. Tym razem chodzi o moje złe samopoczucie. 

Nie znajduję siły ani energii do pisania. Właściwie od jakiegoś czasu nie mam energii na nic. Wstaję rano i moim jedynym marzeniem jest, by przetrwać jakoś dzień i doczekać do wieczora. Bo jedyne o czym ostatnio marzę i na co mam ochotę to sen.  Nawet jeżeli uda mi się czasami włączyć komputer, to i tak, za nim zaloguję się na swojej stronie roboczej, już śpię z nosem w klawiaturze. Tak więc nieustanne zmęczenie i nieodparta potrzeba snu skutecznie paraliżuje moje blogowe poczynania (zresztą nie tylko blogowe). Do tego są takie dni, kiedy marzę jeszcze o jednej rzeczy, żeby wreszcie przestało mi być niedobrze. Sami więc rozumiecie, że w tych warunkach trudno pisać. Ale przeglądam Wasze blogi - najczęściej na swojej komórce - i staram się być z Wami na bieżąco. Nawet jeżeli nie mam siły na pozostawienie po swojej wizycie śladu:)




Mam nadzieję, że moje dolegliwości wkrótce miną i znów nabiorę ochoty na kreatywne działania, bo stęskniłam się i za Wami, i za blogiem i za tą bardziej twórczą stroną mojej natury:)

A póki co, życzę Wam pięknych ciepłych, słonecznych, po prostu 
WYMARZONYCH WAKACJI:)
.

Share this:

JOIN CONVERSATION

10 komentarze:

  1. Doskonale Cie rozumiem - wiem jak to jest kiedy bliska osoba choruje i że wtedy nie liczy się nic innego tylko ona/on. Bardzo się cieszę, że wyniki wyszły dobre i jest ok, ale martwi mnie Twoje złe samopoczucie... Chorujesz, a może dzidzia w drodze? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba potrzebne Ci są wakacje :)
    Uściski i dużo dobrej energii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami tak bywa, że zmęczenie nas dopada a sen wydaje się zbawieniem. Ale z leżeniem w łóżku nie można przesadzić. Mimo trudności trzeba iść dalej i łapać się tych drobnych, fajnych rzeczy, które odłożyłaś w trakcie towarzyszenia kuzynce w chorobie. Ale to z nich składa się świat. Łap je i idź w stronę Twojej kreatywnej natury, która poprowadzi cię na 100% ku lepszemu.
    Pozdrawiam i życzę również udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym przekazać Ci informację, że dzisiaj nominowałam Cię do Liebster Award.
      Jeśli zechcesz przyjąć nominację, to zapraszam - http://katalog-inspiracji.blogspot.com/2017/07/filmy-3x-polecam-liebster-award.html.
      Pozdrawiam wakacyjnie:)

      Usuń
  4. Każda z nas ma gorszy czas i dopada ją zmęczenie fizyczne i psychiczne. Na pewno takie dni u Ciebie miną. Przebywanie na łonie natury i porobienie rzeczy które lubisz na pewno Ci pomoże. A najlepszy jest wyjazd wakacyjny.
    Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  5. Od listopada ubiegłego roku do lutego miałam właśnie taki ciężki okres. Zmęczenie, senność, złe samopoczucie.
    Koniecznie zajmij się sobą, odpocznij, łap dużo słońca. Jeśli jest taka możliwość wyjedź gdzieś na wakacje i zbieraj energię na łonie natury.
    A potem wróć tu do nas :-)
    Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem chyba tak jest, że mała przerwa przeradza się w większą, a później trudno zacząć, ale nie masz się czym przejmować - nic na siłę :) Odetchniesz i wrócisz do regularnego pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Choroba bliskich nam osób zawsze wpływa i na nas... Dobrze, że wszystko u Twojej kuzynki skończyło się pomyślnie.
    A co do Twojego samopoczucia - nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Są takie dni, które mijają na autopilocie.
    Lekarzem nie jestem, ale myślę że tak wychodzi długotrwały stres (u Ciebie np. lęk o chorą kuzynkę, budowa domu itd.)
    Życzę Ci by ten zły okres szybko minął:)))
    PS. Piękne zdjęcia:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A więc życzę Ci słońca nie tylko tego na niebie, ale tego w duchu. Zły czas przeminie, trzeba tylko poczekać aż pozytywny wiatr przewieje ciemne chmury. Daj sobie czas, nie spiesz się z niczym, jeśli potrzebujesz więcej odpoczynku - odpocznij, dzięki temu zbierzesz siły, motywację i ruszysz pełną parą do działania jak tylko będzie lepiej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny, dziękuję Wam za odwiedziny i za te miłe słowa, którymi się ze mną dzielicie:)Były mi one bardzo potrzebne. Jeszcze raz dzięki i ślę Wam serdeczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń