Listopadowe umilacze nastroju
W sobotę spadł u nas śnieg. Zaskoczył mnie o tej porze roku, a przecież to nic nadzwyczajnego widzieć śnieg w listopadzie. Ale jednak ostatnie kilka lat rozpieściło nas z temperaturami i teraz listopad bardziej kojarzy mi się z jesienią, niż z zimą i ujemnymi temperaturami. Ale tak czy inaczej, listopad nie należy do moich ulubionych miesięcy, krótki dzień, słońca jak na lekarstwo, deszcz, wiatr i często dopadające nas pierwsze przeziębienia powodują u mnie spadek nastroju. Jak więc nie dać się jesienno - zimowym smutkom? I jak utrzymać dobrą formę w listopadowe dni? Oto kilka moich sprawdzonych sposobów
W długie jesienne i zimowe wieczory lubię wyczarować w domu przytulny nastrój. Najłatwiej osiągnąć to odpowiednim oświetleniem. Pamiętacie moje słoiczki z Biedronki? Tym razem wspaniale sprawdzają się w roli lampionów. Słoiczki okleiłam malutkimi liśćmi klonu i nie tylko, obwiązałam wstążką, a do środka włożyłam tea-light. Podobnie zrobiłam z malutkimi dyniami, wydrążyłam w nich otwór do którego włożyłam tea-lighty i lampion gotowy. Wszystko razem ułożyłam na wiklinowej tacy, dorzuciłam trochę kasztanów i zasuszonych liści klonu i przy okazji wyszła piękna dekoracja.
Do tego włączam odpowiednią muzykę, która zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój, u mnie sprawdzają się klasyki, i mimo szarości za oknem od razu robi się lżej na duszy.
Jak jeszcze można umilić sobie listopadowy czas? Od czasu do czasu (teraz, najczęściej w weekendy, bo tylko wtedy, gdy mąż jest w domu i zajmie się synkiem, mogę sobie na to pozwolić) celebruję chwile z kubkiem kawy w ręku. Lubię pić kawę powoli, delektować się nią i chwilą, którą mam dla siebie. Moja ulubiona kawa to cappuccino. A od kiedy stałam się posiadaczką cudownego urządzenia spieniającego mleko, zakupionego w Biedronce za jedyne 10 zł! To najlepiej wydane 10 zł w moim życiu:) piję sobie takie cappuccino nie wychodząc z domu.
Jak jeszcze można umilić sobie listopadowy czas? Od czasu do czasu (teraz, najczęściej w weekendy, bo tylko wtedy, gdy mąż jest w domu i zajmie się synkiem, mogę sobie na to pozwolić) celebruję chwile z kubkiem kawy w ręku. Lubię pić kawę powoli, delektować się nią i chwilą, którą mam dla siebie. Moja ulubiona kawa to cappuccino. A od kiedy stałam się posiadaczką cudownego urządzenia spieniającego mleko, zakupionego w Biedronce za jedyne 10 zł! To najlepiej wydane 10 zł w moim życiu:) piję sobie takie cappuccino nie wychodząc z domu.
O tej porze roku, kawa najlepiej smakuje z cynamonem i miodem. Do tego kawałek własnoręcznie zrobionej szarlotki, i wskaźnik poczucia szczęścia szybuje w górę:)
Ta szarlotka, to moje nowe kulinarne odkrycie, znalazłam przepis w październikowym numerze magazynu Weranda Country, potem na blogu Nitka Design przeczytałam, że ciasto wychodzi pyszne, no i sama postanowiłam wypróbować. I rzeczywiście jest proste w wykonaniu i bardzo smaczne. Znika w domowym zaciszu, w ciągu kilku chwil:) Ten kawałek widoczny na zdjęciu musiałam nieźle ukrywać, żeby doczekał do sesji:)
Kawa świetnie smakuje również w dobrym towarzystwie.
Ostatnio będąc na kawie z koleżanką skusiłam się na ciasto dyniowo-marchewkowe, ale przyznam Wam się szczerze, że zdecydowanie wolę zupę z dyni, a ciasto na przykład czekoladowe:):):)
Ostatnio będąc na kawie z koleżanką skusiłam się na ciasto dyniowo-marchewkowe, ale przyznam Wam się szczerze, że zdecydowanie wolę zupę z dyni, a ciasto na przykład czekoladowe:):):)
I tak oto, choć na dworze śnieg i mróz, a w centrach handlowych
panuje już iście świąteczny klimat, u mnie w mieszkaniu wciąż jesiennie.
Jakoś tak trudno mi się w tym roku rozstać z jesienią.
Choć przyznam, że moją głowę zaprzątają już powoli przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Zaczynam je od szykowania dekoracji, bo to sprawia mi największą radość i automatycznie poprawia mi humor. Ale za sprzątanie też trzeba się będzie już powoli zabierać...
Na koniec tego postu, dorzucam kilka jesiennych zdjęć. One też poprawiają mi humor, bo przypominają mi o pięknych chwilach.
Choć przyznam, że moją głowę zaprzątają już powoli przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Zaczynam je od szykowania dekoracji, bo to sprawia mi największą radość i automatycznie poprawia mi humor. Ale za sprzątanie też trzeba się będzie już powoli zabierać...
Na koniec tego postu, dorzucam kilka jesiennych zdjęć. One też poprawiają mi humor, bo przypominają mi o pięknych chwilach.
A Wy jak radzicie sobie z listopadowymi smutkami?
Ślicznie i świetne umilacze :)
OdpowiedzUsuńSłoiczki wyglądają pięknie, uwielbiam je za ich wszechstronność.
Uściski.
Ja też lubię moje umilacze:)Pozdrawiam cieplutko
UsuńPiękne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńA odpowiedzi w Liebster award są na moim blogu :)
Pozdrawiam!
Asia
Oj, to już lecę czytać:)
UsuńU nas śnieg spadł i już stopniał :) więc nadal jesień :) Ale zapewne jeszcze chwilę, bo wszystko dookoła mówi, że zima tuż tuż :)
OdpowiedzUsuńFajnie jakby święta w tym roku były białe, już dawno takich u nas nie było. Pozdrawiam
UsuńOj tak, ja tez tesknie za bialymi Swietami Bozego Narodzenia!
UsuńTo oby nam się spełniło :)
UsuńMy byśmy z chęcią przygarnęli ten śnieg:)) Zeszłej zimy był tylko raz i stopniał po 3 godzinach:))
OdpowiedzUsuńU nas jesień - z herbatą i ciepłymi kocami:)
Piękne kadry.
A u nas od wczoraj wiosna:) Tak ciepło i słonecznie już dawno nie było:) Pozdrawiam
UsuńŚlicznie, klimatycznie i zmysłowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzięki:)
UsuńŚwietne lampioniki, stworzyłaś z nimi niesamowity klimat. Widzę płytę Stinga i już wyobrażam sobie zestawienie jego głosu z pozostałymi umilaczami:) Cudownie
OdpowiedzUsuńOj tak, głos Stinga jest magiczny:)
UsuńJesienne umilacze :D
OdpowiedzUsuńKochana super zdjęcia, zapraszam Cię na najnowszy wpis- organizuję rozdanie niespodziankę i zapraszam do zabawy. Odpowiadam na każdą obserwację.
Dziękuję, wpadnę:)
OdpowiedzUsuńciasto dyniowe tylko jako placek z musem, ewentualnie dzem dyniowy na serniku :) piekne krowy, uwielbiem je
OdpowiedzUsuń