Idzie nowe


Jak tam dziewczyny? Gotowe już noworoczne postanowienia? Ja, przyznam się, że w tym roku takich nie robię. Myślę sobie, żeby po prostu lepiej żyć i bardziej świadomie przeżywać każdy dzień. Nauczyć się życiowego optymizmu, (choć i tak już jest dużo lepiej niż kiedyś) i nauczyć cieszyć się z małych rzeczy (nieee, z tym akurat nie mam problemów). I żeby za rok o tej porze niczego nie żałować. 
A podsumowanie minionego roku? Nie wypada źle. To był dla mnie niezwykły rok. Przede wszystkim, dlatego, że zostałam mamą. Wielka niespodzianka od losu, bo zawsze mi się wydawało, że nie mam zadatków na to, aby mamą być. A tu życie od prawie jedenastu miesięcy udowadnia mi, że być może wcale siebie nie znałam. I choć daleko mi do bezkrytycznie zapatrzonej w swojego jedynaka matki polki, to jednak dziś nic nie cieszy bardziej niż chwile spędzone z moim synkiem. Ale nie zmienia to faktu, że moje życie stanęło na głowie. Ruszyliśmy również z budową naszego domu, to znaczy prawie w całości udało nam się uporać z formalnościami i papirologią. Uff, kamień spadnie nam z serca jak całkowicie zakończymy ten etap. Ale podejrzewam, że każdy następny nie będzie wcale łatwiejszy. No i trzecia pozytywna rzecz, wreszcie odważyłam się i założyłam swojego bloga!
Był to więc całkiem pozytywny rok, choć nie brakowało w nim również trudnych chwil. Najbardziej bolał nieustanny brak czasu. Na wszystko. Na wspólne wyjścia z mężem, na kino. Na wieczór z książką, na spotkanie z przyjaciółmi. Nawet na porządne wyspanie się. Czasami rodziło to frustracje i zniechęcenie. Ale myślę sobie, że to jest przecież przejściowa sytuacja. Minie.
I tu powinnam zakończyć swój wpis, ale niestety od razu odzywa się moja druga natura i denerwuje mnie bo podpowiada mi czarne scenariusze. Zaraz myślę sobie, że skoro ten rok nie był taki zły, to pewnie następny będzie, szczególnie, że to rok przestępny. I już wyobrażam sobie te wszystkie nieszczęścia, które mogą na nas spaść...Ale, ale! Stop!!! Wracając do początku posta, gdzie wspominam o nauce optymizmu w nadchodzącym roku, na tym lepiej poprzestanę. Nie ma co zajmować się czarnowidztwem. Wierzę, że za rok też podsumowanie roku wyjdzie na plus. To będzie dobry rok! Czego i Wam i sobie życzę:)

Słońce ogrzewa nawet najbardziej mroźne dni ...
Zakopane zimą
 Widok z Szymoszkowej Polany na Giewont 



Share this:

JOIN CONVERSATION

    Blogger Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz